Tego sobie życzmy

Prezydent tych przegrywów pewnie przegoni

Na (nie)rządy tej barbarii nie można patrzeć spokojnie

Kiedy Tusk bezkarnie honor Polaków i Polskę trwoni

Tak, on jest już z własnym narodem na wojnie

Popełnili straszliwy błąd głupi wyborcy

Obcy nieźle im we łbach namieszali

Na tacy zanieśli władzę niemieckiemu nadzorcy

A teraz nad sobą gorzko zapłakali

Na szczęście Polska męża stanu ma za Prezydenta

O czym zapomnieli popaprańcy łaskawi

Nic nie wskóra chmara Hunów nadęta

Gdy ten nowymi wyborami Naród wybawi

Bioetyka?

Lewacka tłuszcza nawet nie rozumie pytania. A prezydent Andrzej Duda? Pewnie wie, że w zapłodnieniu in vitro tylko jeden zarodek na cztery, pięć, dostaje szansę, by żyć. Zatroskany o dzietność Polaków pewnie wie, co dzieje się tymi pozostałymi zarodkami. I co robi? Składa na ołtarzu bożka nierozumnego, wrzeszczącego tłumu (skądś znamy ten wrzask) imperatyw ochrony ludzkiego życia. Podpisuje ustawę o refundowaniu z pieniędzy wszystkich Polaków tej nienaturalnej metody zapłodnienia! Cóż, można tylko zapłakać!

Średniowiecze? Pani minister Nowacka daje dowód, iż nie wie czym ono było

Dopuszczający albo mniej z wykształcenia ogólnego

Odwołując Barbarę Nowak ze stanowiska kuratora oświaty Minister oznajmiła, że „średniowiecze się skończyło”[1] Cóż, nie miała widać możliwości elementarnego nawet poznania tego okresu rozwoju naszej cywilizacji nazywanego przez różnej maści niedouków wiekami ciemnoty, zacofania i jakich tam jeszcze umysłowych niedostatków. Tymczasem to w średniowieczu kodyfikowano prawo, tworzono pierwsze! uniwersytety, budowano wspaniałe katedry prowadzono badania naukowe, kwitła sztuka i architektura, rozwijano rolnictwo, handel, mało która epoka dynamizmem i różnorodnością rozwoju może jej dorównać. Wykształciuchy bredzą jednak, że był to okres „ciemnych wieków”. Dla ludzi jako tako wykształconych, a na pewno dla ministra oświaty wygłaszanie podobnych opinii jest kompromitacją, nawet jeśli jest z lewicy.

Wymiana kuratorów na „swoich” niczego nie zmieni w edukacji

Nasza oświata od dziesięcioleci wymaga ustalenia kanonu, czytaj odchudzenia, treści programowych i stosownej siatki godzin przeznaczonych na ich realizację. Do tej pory nikt właściwie tego nie zrobił, bo to długa praca dla specjalistów, a nie polityków, którzy mają pełne gęby frazesów  o reformowaniu, uzdrawianiu oświaty, a ta przeładowana niepotrzebnymi treściami kształcenia  i niedostosowanymi do nich siatkami godzin już ledwo dyszy. Nauczyciele, uczniowie i rodzice też!

Nieszczęście we frymarczeniu stołkami ministerialnymi

Nie są ważne kwalifikacje, kompetencje, cechy osobowościowe na ministra określonego resortu. Liczy się jedynie rozdzielnik wynikający z koalicyjnego podziału łupów. Pani Barbara Nowacka udowodniła, ale nie tylko tym średniowieczem, że kwalifikacji, kompetencji do kierowania resortem oświaty nie ma żadnych.


[1] https://www.eska.pl/krakow/nowa-ministra-edukacji-przyjezdza-do-krakowa-to-ostateczny-koniec-urzedowania-barbary-nowak-aa-2JJc-D4KY-katD.html

Nie, żebym miał coś przeciwko p. Barbarze Nowackiej

Ale czy to ona ma tytuł do kierowania polską oświatą?

To ci którzy połączyli głosy przeciwko PiS nie mają już pośród siebie nikogo godniejszego do objęcia tego ważnego w nauczaniu i wychowaniu młodych Polaków resortu? Raczej zadziałał tu podział łupów tych, co twierdzą, że wygrali wybory, gdy w rzeczywistości ich przewaga nad dotychczas sprawującymi władzę wynika tylko i wyłącznie z tego, że skrzyknęli się, dogadali, bo trafiła się dla nich niespotykana w pojedynkę, okazja uczestnictwa w sprawowaniu władzy. Gdyby nie to, że zębach zanieśli władzę Tuskowi, nigdy nie weszliby w skład rządu RP. Trzeba było obdarować koalicjantów ministerialnymi stołkami. Kto by tam zwracał uwagę na kompetencje obdarowywanych.

Nigdy w historii polskiej edukacji nie kierowała nią osoba tak jawnie wroga wartościom wyznawanym przez katolicki naród

Oto nasza pani minister (czyż nie jest kabaretowo śmieszne słowo „ministra”?) jest zwolenniczką aborcji do 12 tygodnia, małżeństw homoseksualnych i możliwości adoptowania przez nie dzieci, „boli” ją religia w szkołach, a działaczy LGBT chętnie wpuściłaby do szkół, by prali mózgi naszym dzieciom. Nie wspomnę o jej związkach z ruchem niejakiego Palikota czy przywiązaniu do lewackiej ideologii, która ją kształtowała od najmłodszych lat. Czy takie poglądy, jawnie, głośno wyrażane są właściwe dla ministra oświaty?

Mówią niektórzy, że PiS popełnił błąd

Łatwo być mądrym post factum.  Ale PiS miał prawo sądzić, miał podstawy, by mieć niemal pewność, że wybory dadzą mu taką ilość mandatów w Sejmie, że będzie miał samodzielną większość lub bardzo łatwo, znajdując kilku posłów, ją zbuduje. Po tym, co zrobił przez 8 lat w sferze społecznej, prawa pracy, socjalnej, w sferze inwestycji, infrastruktury i obronności, w sferze podmiotowości w polityce unijnej, miał prawo oczekiwać, że tych 231 mandatów otrzyma. Nie z własnej winy ich nie otrzymał. To z czyjej? Z powodu amnezji i głupoty wielu wyborców, którzy dali się omamić, kuglarzom spod znaku Tuska. Na szczęście rządy są kadencyjne i są przesłanki wskazujące na to, że ta kadencja będzie bardzo krótka.

A inni ministrowie rządu Tuska?

Cóż, mają ten sam poziom, co obecny minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, swego czasu – był wtedy ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Tuska – barwnie opisujący inwestycje rozwojowe jako kamieni kupę i coś tam jeszcze.

Tusk, jeśli respektuje wskazania etyki w życiu publicznym, powinien zrezygnować z bycia premierem RP

Oskarżenie poważne

Jarosław Kaczyński z pewnością dużo wie temat przeszłości p. Donalda Tuska, ale przecież nie tylko on nazywa go niemieckim agentem. Bodaj najgłośniejszym oskarżycielem jest Krzysztof Wyszkowski, znany publicysta,  opozycjonista, założyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, działacz Solidarności, który powiedział publicznie (i niejednokrotnie), że Donald Tusk jest „ jest Wałęsą bis… Jest podobnie jak Wałęsa agentem, ale niemieckich służb, wysforowanym na wybitnego polityka.”[1] To bardzo ciężkie oskarżenie. I co? Ktoś myśli, że Tusk (jak i Wałęsa) bronił swego dobrego imienia sądownie? Nic podobnego! Jedyne na co się dzisiaj zdobył to: „Ja w zasadzie powinienem być mu wdzięczny, że tak bardzo odkrywa, co mu siedzi w głowie”[2]. Od dawna zasadza się też ze swoją ferajną na likwidację IPN, bo przecież tam wreszcie mogą dojść do twardych dowodów. To chyba jednak mierna obrona? A może takową jest, bo zaprzeczyć oskarżeniom nie sposób?

W każdym demokratycznym państwie polityk oskarżony w parlamencie o agenturalność, nie mógłby zostać premierem

Już jutro byłoby polityczne trzęsienie ziemi. Popatrzmy jeszcze raz: na Tuska padło oskarżenie w Sejmie z ust szefa największej partii opozycyjnej i jak wyżej zauważono, nie tylko on ma taką opinię. Także każdy, kto przytomny, nie ma wątpliwości, że p. Donald Tusk jako premier RP był niezwykle spolegliwy wobec rządu Niemiec.

Nadzieja w Sejmie

Jutro, po expose Tuska posłowie powinni zasypać go także pytaniami odnośnie owego straszliwego dla polityka podejrzenia. Ci, którzy mają stosowną wiedzę, powinni, w trakcie zadawania pytań Tuskowi, tą wiedza podzielić się z posłami i ze społeczeństwem. Może to sprawi, że posłowie, w poczuciu zobowiązania służenia Polsce, zagłosują przeciwko wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska i nie splamią się popieraniem człowieka, który nie był łaskaw do tej pory z zarzutów się oczyścić. Czy Sejm uchroni się przed hańbą powierzenia państwowej nawy człowiekowi, którego działanie w interesie Polski i Polaków jest kwestionowane?


[1] https://nczas.com/2019/05/05/tusk-niemieckim-agentem-za-pieniadze-sb-i-bnd-krzysztof-wyszkowski-oskarza-go-o-bycie-dywersantem-majacym-oslabic-polske-wideo/

[2] Tusk reaguje na słowa Kaczyńskiego o „niemieckim agencie”. „Powinienem być mu wdzięczny” (radiozet.pl)

Hołownia miał talent, ale tylko z udziałem Prokopa

Marszałek Hołownia sądzi, że marszałkowanie to taki rodzaj zabawy

Z Prokopem w „Mam talent” bywali czasem zabawni, ale teraz Hołownia został sam w miejscu gdzie błaznowanie nie jest najlepszą z możliwych kwalifikacji. Właściwie nawet nie błaznuje, tylko robi, pal licho, że z siebie, klowna na fotelu marszałka Sejmu RP. A to zachęca do zakupienia popcornu, a to zapowiada jakieś swoje kanały czy podkasty, a to obraża Premiera i Prezydenta, miliony wyborców, a to kpi z PiSu, bredzi że wszystko w ostatnich ośmiu latach było źle  i oni muszą teraz to naprawiać i prostować, a to występuje w roli papugi Tuska i jego konfraterni. Czy taka jest rola Marszałka Sejmu RP? Ha, mało tego, on sądzi, że w ten sposób buduje sobie podstawy do startu w wyborach prezydenckich. Cóż, może w czasach, gdy terminował u dominikanów  poczuł się wyznaczonym przez niebiosa do spełnienia jakiejś misji wobec narodu? Nie dziwota, że zaczyna głosić maluczkim swoje nauki. Tylko czekać, jak powie otwartym tekstem o sobie, już nie półgębkiem, że jest zbawcą narodu.

Obowiązki Panie Marszałku

Marszałek Sejmu z klasą marszałkowską byłby na wczorajszym zaprzysiężeniu nowego rządu premiera Mateusza Morawieckiego, nawet wtedy, gdy miałby to być „nie jego” rząd. Pana obecność na tej państwowej uroczystości nie wynikałaby z bycia Szymonem Hołownią – to nikogo nic nie obchodzi – ale z reprezentowania Sejmu RP jako jego Marszałek. A Pan jeszcze sobie pozwala na drwiny plotąc coś o teatrze. Co to jest? Erzac (ostatnio używane przez Pana słowo) marszałka i nic więcej.

Zapominają o zdradzie wyborców

Przypomnijmy więc panom Hołowni i Kosiniakowi-Kamyszowi, że głos wyborców na ich ugrupowania nie jest jednoznaczny z widzeniem ich jako przystawek PO przewidzianych do niedalekiej rozwałki przez Tuska. Cóż, z obu tych politycznych mędrców tacy stratedzy jak…no, nie ma potrzeby kończyć. I jeszcze ten palący wstyd wobec wyborców, że poszli na pasek do Tuska. Tfuj!

Parszywi zdrajcy, jeśli to nie jest, na szczęście, zmiana traktatów, to po co głosowaliście „za”?

Bezwstydni lokaje

Mimo zapewnień niedoszłego premiera Tuska, zdrajcy z jego otocznia w PE zagłosowali[1] „za” zmianami traktów europejskich prowadzących o ograniczenia suwerenności państw członkowskich. Początkiem układu pokarmowego niejakiego Budki oznajmiają, że nic się nie stało, bo to jeszcze zmianą traktów nie jest. To po co było popaprańcy za tym w ogóle głosować? Ha, nie ma innego wytłumaczenia, jak to, że spłacacie zobowiązania wobec Niemiec! Muszę tu powstrzymywać odruch wymiotny.

Do tych co głosowali na popaprańców

No i co? Nie wstyd Wam, że tak daliście się ogłupić, iż ta sfora, w większości bezmózgowców, ma możliwość przejęcia w Polsce władzy? Powiedzcie swoim dzieciom, sąsiadom na kogo szubrawcy głosowaliście. Kogo w lustrze widzicie?


[1] https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-zmiana-traktatow-ue-premier-szale-przewazyli-europoslowie-z-,nId,7165295#google_vignette

Słuchajcie popaprańcy, jesteście składakiem tylko, a nie zwycięzcą ostatnich wyborów

Nie rozśmieszajcie więc nas

Powtarzany na prawo i lewo fake news jakoby Polacy wybrali Tuska na premiera, czy którąś tam drogę, albo jeszcze Lewicę do rządzenia, to piramidalne kłamstwo. Nikt nie dał żadnemu z Was tych 248 posłów, w pojedynkę jesteście bez znaczenia, więc nie bredźcie, że wygraliście wybory. Godzi się zauważyć, że swojego rządu jeszcze nie macie i wcale nie jest niemożliwym, że Wasz składak rozleci się na części składowe już niebawem.

Chybiona metafora intelektualisty

Intelektualista, jak go był określił Kosianiak-Kamysz pozwolił sobie dzisiaj na poronioną „metaforę”  w odniesieniu do premiera Mateusza Mazowieckiego: „Muszę państwu powiedzieć, że kiedy myślę o panu premierze Morawieckim, to przypomina mi się fenomen kota Schrödingera znany z badań psychologicznych, ale nie tylko. Przypomnijmy, był to taki kot, który jednocześnie był w pudełku, ale był też poza pudełkiem. I mam wrażenie, kiedy słucham, czytam, oglądam pana premiera, kiedy widzę, co wpływa do laski marszałkowskiej z jego strony, że mamy do czynienia teraz z premierem Schrödingera, który z jednej strony jest premierem, ale z drugiej strony premierem nie jest – wyjaśniał.” Cóż, gdyby pan Hołownia nie palnął takiej „metafory”, to może ktoś, nieznający go, mógłby uwierzyć w tę laurkę jaką wystawił mu Kosiniak-Kamysz w czasie prezentacji Hołowni jako kandydata na marszałka Sejmu. A tak? No, balon próżności, pychy i „intelektualizmu” rozpękł się. Otóż wspomniany kot nigdy nie był związany z „badaniami” psychologicznymi tylko z fizyką kwantową i polegał na myślowym eksperymencie Noblisty, który miał pomóc zrozumieć świat mechaniki kwantowej. Kot, w tym eksperymencie był zamknięty w nieprzezroczystym pudełku tak wyposażonym, że z powodu niemożliwego do przewidzenia przebiegu kwantowego zdarzenia   – miał tylko po 50% szans, że jest żywy lub martwy. Nobliście chodziło tu o to, że mechanika kwantowa prowadzi do paradoksu : kot może być jednocześnie żywy i martwy, a jak jest rzeczywiście możemy się przekonać tylko przez obserwację – otwierając pudełko. Nie trzeba się chyba rozwodzić, że analogii z Morawieckim nie ma tu żadnych. Natomiast mógłbym dostrzec takowe między obecną, wciąż opozycją a młotkiem umieszczonym w owym pudełku, który uwalniać miał truciznę i uśmiercać kota. Opozycja jawi się młotem właśnie, który aż się rwie, by rozbijać, niweczyć dokonania PiSu. Oj Panie Marszałku już lepiej było nie wychylać się z taką erudycją.

Ani wiedzy, ani rozumu prof. Markowi Chmajowi nie stało

Jego bełkot o odwołania prezydenta Andrzeja Dudy nie zasługuje na żadną analizę

Jeśli go tu przywołuję, to tylko po to, by pokazać jakich mędrców mamy w gronie tzw. politologów  (co za szumna i przy tym śmieszna nazwa jednej z „nauk”) wśród doradców nowego zaciągu odrzucnych, wszak prof. Chmaj swoje szlify mędrca zdobywał jako politolog właśnie, a później prawnik administratywista. Jednocześnie „ciągnięte” dwa kierunki studiów mogą jednak zaowocować tym, że jak w jego przypadku, nie jest się dobrym ani politologiem, ani tym bardziej prawnikiem. Jeśli do tego zauważyć, że  prof. Chmaj  udzielał się w czasie studiów w Socjalistycznym Związku Studentów Polskich, to można zrozumieć dlaczego w jego głowie ulągł się pomysł odwołania w drodze referendum urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy. Że tylko hipotetycznie? To po co w ogóle puszczać w obieg takie brednie?

Ale to część większej całości

Oto odrzuceni 8 lat temu wyborach jęli głosić, że teraz będą „naprawiać”  państwo polskie posługując się uchwałami. Cóż, towarzystwo z KO i przybudówek zapomniało, że czasy stalinowskie, tak często  i gęsto posługujące się uchwałami właśnie, już dawno minęły. Nawet w PRL w latach 50. i 60. były one stosowne już z dużą ostrożnością. Jeśli jednak znajdują, a jakże, profesora, który pelcie iż można, wprawdzie w drodze referendum, odwołać prezydenta, to mniemają, że im wolno w drodze uchwał odwołać sędziów, członków KRRiT, prof. Glapińskiego z Rady Polityki Pieniężnej i kogo tam jeszcze, kto jest niewygodny dla ich konfraterni i mają go na czarnej liście.

Z tym, że

Ciemięgi nie zdają sobie sprawy, iż naród naprawi swoją pomyłkę i odwoła ich szybciej, niż im się wydaje, jeśli to oni utworzą nowy rząd. Tu nie potrzeba bredni profesora Chmaja; skrócenie kadencji Sejmu i przyspieszone wybory, to jednak kroki przewidziane w Konstytucji RP i, jak najbardziej, wykonalne!

Rozmontować konglomerat politycznych frustratów zanim zacznie on szkodzić Polsce

Koalicja Polskich Spraw to dobry pomysł Morawieckiego[1]

Gdyby politycy z opozycji umieli czytać intencje wyborców, to zrozumieliby, że jeśliby naród widział Tuska w roli szefa przyszłego rządu, to wybory wygrałaby PO. A tu co? Z kretesem przegrała i ma czelność wysuwać go na nowego premiera! A koalicjanci Platformy? Zwyczajnie zdradzili wyborców potulnie podporządkowując się Tuskowi. Tzw. Trzecia Droga okazała się być lizusem Tuska, a nie żadną tam trzecią drogą. To bodaj największy skandal i hańba tych wyborów.

Mateusz Morawiecki uważany przez wielu za politycznego straceńca podejmuje się jednak misji stworzenia nowego rządu z udziałem PiS i posłów z innych ugrupowań odwołując się do ich odpowiedzialności za Polskę, do ich sumień i rozumu wreszcie. Tylko szaleńcy z amnezją mogą oddawać ster nawy państwowej byłemu premierowi Tuskowi, który uczynił i dalej czyni, Polsce tyle zła, który ją swego czasu zostawił i uciekł do Brukseli, by stamtąd, ku nieukrywanemu zadowoleniu Niemiec, mocniej kąsać politycznych przeciwników i torpedować wybijanie się Polsk na potężnego gracza politycznego i gospodarczego w Europie. Toż wyborcy 15 października 2023 powiedzieli wyraźnie, że Tuska nie widzą w roli szefa nowego rządu!

Pętacy, a nie politycy

Wyglądający, nie wszyscy, na rozumnych i doświadczonych polityków wylewają teraz żale, że PiS był kiedyś dla nich niedobry, wtedy, a wtedy ich rugał, coś tam blokował, hamował – to jest powód wystarczający do tego, by nie utworzyć z nim koalicji. To błazenada i żenada! Jedynym dla nich celem, dla wszystkich posłów, powinna być służba Polsce i ochrona jej interesów tak zewnętrznych jak            i wewnętrznych, a nie uleganie emocjom czy też celebrowanie domniemanej albo rzeczywistej urazy – to dziecinada, a nie polityka. Każdy na umyśle zdrowy poseł powinien mieć świadomość, że oddawanie władzy w Polsce, szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej, w ręce Tuska, jest zdradą polskiej racji stanu. To dlatego Mateusz Morawiecki, najlepszy w powojennej Polsce premier, podejmuje się tej trudnej misji zalezienia większości sejmowej dla nowego rządu, którego spoiwem mają być sprawy Polski i Polaków, a nie doraźne gierki, żenujące działania odwetowe, osobisty interes. Słusznie podkreśla, że poselski mandat nie jest przypisany do partyjnego  lidera, tylko do konkretnego posła, który jest zobowiązany działać dla dobra Ojczyzny, a nie dla zaślepionych nienawiścią i polityczną wendetą liderów. Niech Hołownia, Tusk i Czarzasty wygadują sobie co chcą, a posłowie z ich ugrupowań  niech kierują się swoim rozeznaniem politycznym i rozumem. Tak pojmowana misja Morawieckiego w żadnym wypadku nie może być postrzegana jako straceńcza czy wręcz szalona. Nawet gdyby się nie powiodła.


[1]https://www.rp.pl/polityka/art39427441-mateusz-morawiecki-oglosil-plan-nie-przedstawiam-pomyslow-na-trzecia-kadencje-pis